środa, 25 kwietnia 2012

5.

Rano nadal raczej miałam kiepski humor więc gdy rozmawiałam z Harrym co chwile pytał czy coś się stało.
-Nie po prostu nie mogłam zasnąć i teraz jestem trochę zmęczona-
-To co wy robiliście po ognisku że aż tak bardzo się rozbudziłaś?- ach, Harry ale z ciebie zboczuszek
-Nic- żachnęłam się - Louis to mój przyjaciel-
-Tak jak ja?- zaśmiał się, ale jakoś tak dziwnie, nerwowo. Chciałam mu wszystko wyjaśnić ale musiałam już się pożegnać, bo za parę minut miałam lekcje. Zdążył mi tylko przypomnieć że dziś jest piątek i maraton filmowy i poprosić żebym pogadała z Liamem żeby zrezygnował z filmów Disneya.Obiecałam się tym zająć i pobiegłam na zajęcia, byłam na dosłownie kilka sekund przed nauczycielem. Męczył mnie cały czas przebieg naszej wczorajszej rozmowy, "Elenor też" po co ja to mówiłam? Gdzieś między kolejnymi bitwami na moją ławkę trafiła karteczka od Ann. "Musimy pogadać". Więc gdy na przerwie wyszła z klasy, poszłam za nią. Nie patrząc za siebie, przeszła przez prawie całą szkołę. Zatrzymała się dopiero na patio. Usiadła na ławce, wyjęła komputer i zaczęła coś wpisywać. Usiadłam koło niej
-O co chodzi? Coś się stało?- bez słowa podała mi komputer, miała otwartą jakąś plotkarską stronę - Nie wiedziałam że czytasz te bzdury- zaśmiałam się, ale zamilkłam gdy zobaczyłam minę przyjaciółki.
-Ktoś was widział- powiedziała cicho. Spojrzałam na nią zdziwiona ale ona tylko puknęła komputer palcem, więc zaczęłam czytać. "Wczoraj wieczorem naszym reporterom udało się złapać najsławniejszy, brytyjski, zespół, One Direction na gorącej imprezie na plaży. Walające się wokół butelki po wyrobach alkoholowych sugerowały duże jego spożycie. Chłopakom Z 1D towarzyszyły trzy dziewczyny, jedną z nich była dziewczyna "ojca" 1D, Daniell. Tożsamość dwóch pozostałych pozostaje wielką niewiadomą. jedyny informacje na jej temat jakie posiadamy to to że uczęszcza do jednej z ekskluzywnych Londyńskich szkół. Obserwatorzy mówią że wyjątkowo dobrze dogadywała się z Harrym, który znany ze swojej swobody seksualnej, przytulał i dotykał ją w sposób bardzo dwuznaczny. Czyżby tworzył się nowy romans, i czy aby na pewno uczucia owej tajemniczej dziewczyny były w 100% szczere czy to kolejna szansownistka wykorzystująca serce zakochanego w niej piosenkarza? " pod spodem było kilka zdjęć na których rzeczywiście wyglądamy jakbyśmy byli zakochani, ale my się tylko schowaliśmy pod jedną bluzą!
-Ann, ty chyba w to nie wierzysz? Te butelki tam były jak przyjechaliśmy, przecież to brzeg rzeki więc to raczej oczywiste że tam będą! A ja i Harry schowaliśmy się pod jedną bluzą bo było mi zimno-
-Ale Hana to nie jest ważna, tylko to że widać  godło szkoły. Już słyszałam jak nauczyciele gadają ze sobą kto to mógł być. Nie możesz dzisiaj jechać do nich i znowu ryzykować, poza tym od kiedy tak przyjaźnisz się z Harrym? Myślałam że liczy się tylko Louis- Ann zrobiła się czerwona na twarzy
-Harry to tylko przy..- rozległ się dźwięk mojego telefonu, dostałam smsa ale zanim zdążyłam go przeczytać, Ann wyrwała mi telefon z ręki.
-"co tam kochana?" ?!- zrobiła się jeszcze bardziej czerwona- Przyjaciel?!- teraz już była wściekła
-O co ci chodzi?!- najpierw mnie sama zachęcała żebym rozmawiała z chłopakami a teraz wścieka się że jesteśmy przyjaciółmi.
-O to że przez nich wylecisz ze szkoły! Na zdjęciu przecież widać godło szkoły!!-
-Nawet jeśli to co?! Już mam maturę, jestem tu tylko dlatego że nie mam gdzie pójść!- zabrałam swoje rzeczy i  wróciłam do szkoły, ale zamiast do części szkolnej, poszłam do pokoju i ze wściekłością rzuciłam się na łóżko.
-Arghhhhhhhhhhhh- wtuliłam twarz w poduszkę, nadal nie wiedząc co mam myśleć. Leżałabym tak zapewne dużo dłużej gdyby nie sms. Tym razem od Louisa "Będziesz dzisiaj?" nie miałam ochoty odpisywać więc rzuciłam tylko telefon na łóżko. Ale już się nie położyłam, choć miałam ogromną ochotę. Ubrałam się zabrałam strój i poszłam do studia. Większość dziewczyn się zwolniła wcześniej do domu więc na zajęciach raczej tłumów nie będzie. Tańczyłam od dziecka i zawsze pomagało mi to przetrwać nawet najgorsze chwile, a dziś wyjątkowo tego potrzebowałam. Gdy weszłam na sale nie zobaczyłam nikogo poza nauczycielką. Gdy zamknęłam za sobą drzwi podniosła na mnie wzrok.
-Jesteś tylko ty?- przytaknęłam, nauczycielka westchnęła -Jak chcesz możesz zostać, studio jest wynajęte jeszcze na godzinę. Klucz jest na pianinie- i wyszła. Po jej wyjściu włączyłam płytę, zaczęłam od krótkiej rozgrzewki. Ale gdy zaczęłam tańczyć, miałam wrażenie ze wszystkie złe emocje opuszczają moje ciało, ulatniają się. A ja pozostaje wolna i czysta. Gdy muzyka ucichła padłam zmęczona na podłogę. Nagle usłyszałam oklaski, podniosłam się na łokciach żeby móc obrócić głowę. W drzwiach stał Zayn.
-Brawo- uśmiechnął się
-----------------------------------
officjalna stronka bloga : https://www.facebook.com/MojaHistoriaOOneDirection?ref=hl
xoxo, Hana <3

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

4.

-Wstawaj kociaku- zachrypnięty głos Harrego był bardzo miłą pobudką. Przetarłam oczy i rozejrzałam się wokół. Byliśmy nad brzegiem rzeki, a widok był przepiękny. Słońce zachodziło dając delikatną poświatę na niebie, a światła Londynu pięknie odbijały się w tafli wody.
-Czemu kociak?- spytałam zdziwiona
-Mruczysz przez sen jak mały seksi kociak- odpowiedział Harry i mrugnął do mnie, zaśmiałam się mimo woli. Dopiero po chwili zobaczyłam ognisko. Na około niego siedziało pięć osób, trzech chłopaków i dwie nieznane mi dziewczyny. Harry bardzo energicznie pomachał komuś i pobiegł się przywitać. Louis zgasił samochód, wysiadł, okrążył auto i otworzył mi drzwi.
-Dziękuje- próbowałam udać choć odrobinę pewności siebie, ale chyba nie szło mi najlepiej bo Louis poklepał mnie przyjaźnie po plechach i powiedział
-Nie martw się, będzie dobrze. To moi przyjaciele- uśmiechnął się zachęcająco i delikatnie pociągnął za sobą w kierunku ogniska. Dopiero po chwili moje oczy przyzwyczaiły się na tyle żebym mogła zobaczyć twarze ludzi siedzących przy ogniu. Akurat jak podeszliśmy wszyscy się śmiali poza Liam który miał jakąś taką niewyraźną minę, ale gdy objęła go siedząca obok dziewczyna niewyraźnie się uśmiechnął. Nie za bardzo wiedziałam co ze sobą zrobić, wszyscy tam się znali i przyjaźnili a a ja znałam tylko Louisa. Gdy nas zobaczyli przez chwile zapanowała cisza, a potem wszyscy rzucili się witać. Pierwszy podszedł do mnie Zayn
-Siema jestem Zayn- uśmiechnął się i nie czekając na odpowiedź zamknął mnie w silnym, prawie że kleszczowym, uścisku.
-A ja Hana- ledwie dałam rade wykrztusić. Następne powitania nie były już takie wylewne ale równie ciepłe. Wszyscy byli bardzo mili, już po chwili zajadaliśmy pieczone kiełbaski i chleb jednocześnie śmiejąc się z żartów. Chłopaki świetnie się dogadywali, ciężko było uwierzyć że znali się dopiero kilka miesięcy. Dziewczyna która wcześniej obejmowała Liama okazała się jego dziewczyną. Nazywała się Danielle, obok niej siedziała jej przyjaciółka Elenor. Daniell niemal siłą posadziła Louisa koło niej. Najpierw robił do mnie głupie miny ale potem wciągnął się w rozmowę i chyba się polubili. Po mojej prawej siedział Harry który cały czas opowiadał dowcipy i śmieszne historie na temat zespołu, a po lewej Niall, który miał najbardziej zaraźliwy śmiech na świecie i śmiał się tak głośno że słyszał chyba nas cały Londyn. Bawiłam się świetnie, ale robiło się coraz później i zimniej. Mój mundurek nie należał do najcieplejszych więc już po chwili drżałam z zimna.
-Chcesz bluzę?- Harry spojrzał na mnie czujnie, sam pod bluzą miał tylko koszulkę z krótkim rękawem.
-Nie zdejmuj bo tobie będzie zimno- nie chciałam żeby zmarzł.
-Nie martw się, mam złoty środek- zaśmiał się i przytulił do siebie tak żebym znalazła się dokładnie pod bluzą, było ciasno ale dużo cieplej. Ładnie pachniał i był fajnie umięśniony. Wszyscy spojrzeli na nas tak dziwnie. Louis od razu zerwał się na nogi.
-Hana? Jest już dość późno, chyba powinniśmy już jechać?- niechętnie podniosłam się i zaczęłam się ze wszystkimi żegnać, wymieniłam się jeszcze numerami z resztą chłopaków i obiecałam odpisywać na wszystkie wiadomość. Przez cały czas Louis stał koło mnie jak ochroniarz. Przytuliłam wszystkich chłopaków jeszcze na pożegnanie i pomachałam dziewczynom. Louis pożegnał się ciepło ze wszystkimi poza Harrym, któremu rzucił krótkie
-Nara- na które Harry odpowiedział wielkim uśmiechem
-Może pojadę z wami- zaproponował. Louis spiorunował go spojrzeniem
-Nie. Trzeba.- Miałam coraz większe wrażenie że był na coś zły. Droga powrotna minęła nam w ciszy, ale pomimo tego gdy zaparkowaliśmy pod moją szkołą było mi przykro że musimy się pożegnać, odwróciłam głowę żeby na niego spojrzeć ale on uparci wpatrywał się w kierownice.
-Louis, był świetnie. Super się bawiłam, dzięki- 
-Z Harrym- gdy to powiedział, poczułam się lekko skołowana ale przede wszystkim zła
-A ty z Elenor-dopiero gdy to powiedziałam zrozumiałam że to był błąd
-Tak, dziewczyna jest świetna- nagle zrobił się niezręcznie cicho
-Ja muszę już lecieć ale jeszcze raz dzięki za super wieczór- chciałam uciec, choć jednocześnie nie chciałam odchodzić
-Papa- Louis pomachał mi i odjechał. Stałam na środku drogi nie wiedząc co o tym mam myśleć. Nagle poczułam że telefon wibruje mi  w torbie, dostałam smsa od Harrego
"Dobranoc kocie :)"
--------------------------------
officjalna stronka bloga : https://www.facebook.com/MojaHistoriaOOneDirection?ref=hl
xoxo, Hana <3

sobota, 21 kwietnia 2012

3


"Będę o 13:45 i ani minuty wcześniej, czekaj na mnie" powiedział to tak pewnym tonem że wiedziałam że mogę mu zaufać, i kiedy wybiła 13:39 nie byłam zaskoczona słysząc głos opiekunki
-Ależ proszę pana to szkoła dla dziewcząt i w dodatku...- po jej tonie było słychać że dopiero się rozkręca, ale niestety zostało jej brutalnie przerwane
-ONE DIRECTION!!-
-HARRY!-
Powiem szczerze że lekko zgłupłam, nie bardzo wiedząc jak zareagować. Więc oczywiście zamiast zrobić coś w stylu podejść i kulturalnie się przywitać, stałam tam z elegancko rozdziawianymi ustami. Nagle poczułam że ktoś ciągnie mnie za łokieć
-To ja- jego ciepły owinął mi się wokół szyi- Chodź, mam niespodziankę- i pociągnął mnie ze sobą-
Nagle znalazłam się za rogiem szkoły, przyparta do muru a naprzeciwko mojej twarzy była twarz... Louisa.
-No cześć, obiecałem że będę, więc jestem- jego uśmiech był zniewalający, zwłaszcza z tej odległości.
-No cześć- starałam się opanować drżenie głosu- Co to za niespodzianka?-
-Podobno nudzisz się w szkole. Więc zabieram cię na wycieczkę-
-Mam prawo odmówić?-
-Nie-
[-]
Kiedy wszystkie dziewczyny skupiły się wokół Harrego a na około było kółeczko nauczycieli próbujących uspokoić nadzwyczaj pobudzone nastolatki, więc przebiegliśmy koło nich i śmiejąc się  wyszliśmy przez bramę. Na drodze stał mały, czerwony samochodzik bez dachu. Louis rozłożył ramiona
-Taa Daam- po szarmancku otworzył drzwi i uśmiechnął się zapraszająco. Wsiadłam do samochodu i czekałam aż Louis też wsiądzie, ale on patrzył w kierunku szkoły i zdawał się na coś czekać. Nagle bardzo szybko wsiadł i odpalił samochód. Spojrzałam na niego zdziwiona i dopiero gdy podniosłam wzrok i zobaczyłam biegnącego Harrego z rozwianymi z pędu włosami  i wielkim bananem na twarzy, zrozumiałam o co chodzi. Szybko zapięłam pasy i gdy tylko Harry przeskoczył przez ramę samochodu, ruszyliśmy. Chłopaki już po chwili śmiali się na głos
-To było super!- powiedział Harry- Genialnie to wymyśliłeś! Nikt nawet was nie zauważył- nadal się śmiejąc
poklepał Louisa po ramieniu
-Ty to wymyśliłeś?- byłam lekko zdziwiona i nadal w szoku po całej tej akcji
-No jasne że on- Harry wychylił się do przodu i teraz nasze trzy głowy znajdowały się w jednej lini- To nasz mały geniusz!- Louis lekko się zaczerwienił, co było dość urocze.
-Po prostu sobie pomyślałem...-
-Taaa, wszyscy wiem co ty sobie myślałeś- Harry śmiejąc się opadł na tylne siedzenie a Louis zrobił się jeszcze bardziej czerwony.
-Gdzie właściwie jedziemy?- chciałam delikatnie zmienić temat bo poczułam się trochę nieswojo
-Powiedziałem że to niespodzianka- powiedział Louis nadal patrząc na drogę.
Droga minęła mi szybko, Harry leżąc na tylnym siedzeniu nucił sobie coś, a Louis co chwile na mnie zerkał a kiedy nasze spojrzenia się spotykały, uśmiechaliśmy się do siebie. Po kilkunastu minutach, ułożyłam głowę na siedzeniu, zamknęłam oczy i nie wiem kiedy, zasnęłam.
-----------------------------------
officjalna stronka bloga : https://www.facebook.com/MojaHistoriaOOneDirection?ref=hl
xoxo, Hana <3

niedziela, 15 kwietnia 2012

2.

Patrzyłam na ekran jak zahipnotyzowana, dopiero po chwili zebrałam na tyle odwagi żeby kliknąć odbierz 
-Hallo?- usłyszałam męski, zaspany i lekko zachrypnięty głos
-Cześć, bardzo się ciesze że znalazłeś mój telefon, mogłabym go odzyskać?- wygłosiłam tą grzeczną aczkolwiek nieco sztywną formułkę.
-Jasne, nie ma sprawy- zaśmiał się tak uroczo, po cichu - na razie mam dużo spraw do załatwienia, ale potem z przyjemnością ci go oddam-
-Tylko że tak jakby, mieszkam w szkole z internatem, i w dodatku mam szlaban do końca miesiąca więc raczej nie będę mogła nigdzie wychodzić- zrobiło mi się strasznie głupio
-Musiałaś być bardzo niegrzeczna- w tej chwili poczułam że się czerwienie
-No może trochę...- dwuznaczny wydźwięk tej wymiany zdań nieco mnie speszył
-Ale wracając do telefonu, nie ma sprawy, bardzo chętnie ci go przywiozę! Nigdy nie byłem w szkole dla dziewcząt, więc będzie to nowe dla mnie doświadczenie- i znowu zaśmiał się tak uroczo! Podałam mu adres i kiedy mniej więcej może przyjechać.
-A skoro już wpadam do ciebie w odwiedziny, może zdradzisz mi jak masz na imię?-
-Mam na imię Hana- nagle na lini zapadła dziwna cisza, dopiero po chwili się odezwał
-To bardzo... ładne imię- powiedział bardzo powoli i cicho.
-Hmmm... dziękuje- chciałam spytać o co chodzi ale czułam że nie chce o tym rozmawiać- A ty?
-Co ja? Aaaa... moje imię to Lo... Steven. Nazywam się Steven- kurcze chłopak musiał być bardzo zmęczony skoro własne imię mu się myliło, zrobiło mi się głupio że zadzwoniłam tak późno- A więc ... Hana, opowiedz mi coś o sobie- i właśnie w ten sposób zamiast pójść spaś jak powinna każda rozsądna uczennica, zostałam w łazience żeby rozmawiać ze Stevenem. Ale kto powiedział że jestem rozsądna?
[-]
Od tej nocy, rozmowy ze Stevenem stały się codziennością i z każdą poznawała go coraz lepiej. Tak łatwo było z nim rozmawiać, był zabawny, czarujący i bardzo inteligentny. Starałam się nie przywiązywać do niego, ale za każdym razem gdy słyszałam to miękkie i głębokie Hallo? nogi się pode mną uginały. Nasze rozmowy z początku były błahe, ale po pewnym czasie nabrałam do niego zaufania. Wiedziałam że mogę mu wszystko powiedzieć, on też mówił mi o bardzo prywatnych sprawach na przykład o tym że tęskni do domu. Do sióstr i mamy. Niby był na wakacjach z przyjaciółmi ale czasem bardzo chciał wrócić do domu. Czułam że mi ufa. Po paru dniach złapałam się na tym że zaczęłam czuć podobne uczucia jak on, kiedy Steven był szczęśliwy to ja byłam szczęśliwa. Kiedy on się smucił to ja też się smuciłam. Ale najdziwniejsza była moja przemiana osobowości, z głośnej, wygadanej dziewczyny stałam się cicha. Nie musiałam już nic nikomu mówić, wystarczyło że powiedziałam to Stevenowi. Nikt inny się nie liczył. Kilka dni później Steven zadzwonił z radosną nowiną.
-Przyjeżdżam!- ucieszyłam się jak głupia że w końcu go zobaczę- Będę o 13:45 i ani minuty wcześniej, czekaj na mnie- Choć zabrzmiało to trochę dziwnie, już się nie mogłam doczekać żeby zobaczyć jego twarz, i nic nie mogło mi tego zepsuć.
------------------------------------------------
officjalna stronka bloga : https://www.facebook.com/MojaHistoriaOOneDirection?ref=hl
xoxo, Hana <3

1

Po zajęciach porannych od razu na zmywak. Podobno jest lekko kara za moje przewinienie i powinnam się cieszyć. Na nic tłumaczenia że chciałam tylko iść na koncert mojego ukochanego zespołu, dyrekcja pozostała głucha na moje słowa przepełnione żalem i skruchą. Koncert był cudowny, choć szczerze mówiąc moje wyobrażenia tego spotkania raczej nie uwzględniały tłumu napalonych i rozwrzeszczanych fanek ale warto było pójść żeby ich zobaczyć, chociaż przez chwile. Przy szumie wody płynącej z kranu wyobrażałam sobie że to nie kranówka tylko dźwięk oceanu. I przez chwile czułam się jak na plaży, i kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam że w moją stronę biegnie On, łapie mnie za ręce i przyciąga do siebie .Szepcze do mnie, wtulając swoją twarz w moje włosy
-Tęskniłem- a potem odchyla głowę żeby spojrzeć mi głęboko w oczy, nagle uśmiecha się w ten cudowny sposób, odpowiadam uśmiechem bo wiem co chce zrobić. Podnoszę się na palcach żeby się do niego zbliżyć a on przyciąga mnie do siebie jeszcze bardziej, zamyka oczy i...
-Hana!- głos mojej przyjaciółki wyrwał mnie z mojego pięknego snu - Co ty do jasnej cholery wyprawiasz? Jak mogłaś dać się złapać?!
-Byłam rozkojarzona po koncercie... i jakoś tak wyszło że jej nie zauważyłam-
-Jak można nie zauważyć 160 kg czystego złaaaaa- Anna to ostatnie słowo przeciągnęła dla większego podkreślenia okropności istoty jaką jest nasza opiekunka, ale tylko przez chwile była zła. Zaraz potem zanurkowała do szuflady w poszukiwaniu bliżej niezidentyfikowanej rzeczy -Czy w tej szkole nie ma drugiej pary cholernych gumowych rękawiczek?! O! Tu są. Dobra nevermind opowiadaj o koncercie, jak było?- i tak po prostu zaczęła pomagać mi zmywać ale właśnie za to ją kocham. I siedziałyśmy sobie tak w tej kuchni gadając o koncercie, chłopakach, ale przede wszystkim o tym jak nie lubimy opiekunek
[-]
Przez to że dostałam kare wszystkie dziewczyny dowiedziały się że byłam na koncercie i koniecznie chciały wiedzieć wszystko, od tego jak chłopcy byli ubrani a na repertuarze skończywszy. Chętnie odpowiadałam na każde pytanie. Przyznam że ich pełne ciekawości i podziwu spojrzenia sprawiały mi przyjemność, ale pomimo tego że na twarzy cały czas miałam uśmiech, od samego rana miałam takie nieprzyjemne przeczucie że coś jest nie tak. Uznałam to za efekt przemęczenia i starałam się tym najzwyczajniej w świecie nie przejmować. Dopiero pod wieczór kiedy usiadłam na łóżku odłożyłam herbatę i książkę na stolik nocny zorientowałam się co jest nie tak. To był mój telefon, a raczej jego brak! Myśl że zgubiłam go na koncercie napawała mnie przerażeniem, przecież te tłumy fanek raczej nie patrzyły pod nogi. Więc mój telefon prawdopodobnie leży częściowo w rynsztoku a częściowo na ulicy. Ale tak naiwna część mnie mówiła " Zadzwoń na swój numer i sprawdź może ktoś go znalazł" hmm... może i naiwna ale w sumie miała racje. W sumie co miałam do stracenia? Więc najciszej jak potrafiłam podeszłam do łóżka An i kilkoma mniej lub bardziej delikatnymi szturchnięciami obudziłam ją.
-Alełocochłodzi?- wybełkotała
-Dawaj swój telefon- spojrzała na mnie tym swoim spojrzeniem " totalnie nie wiem o co ci chodzi, ale jestem zbyt zmęczona żeby pytać". Rzuciła we mnie telefonem i obróciwszy się na drugi bok, poszła spać. Choć dostanie dość sporej wielkości telefonem w twarz nie należy do najprzyjemniejszych doznań, zignorowałam ten jawny przejaw przemocy i poszłam z owym telefonem do łazienki. Swoją drogą jednego z nielicznych miejsc gdzie jednocześnie jest zasięg i miejsce do siedzenia. Usiadłam na zamkniętej toalecie i z duszą na ramieniu wybrałam swój numer. Był sygnał! Czyli mój telefon jest w na tyle dobrym stanie żeby działać, ale niestety nikt nie odebrał. W sumie mogłam się tego spodziewać, kto by chciał oddać nowiutki telefon znaleziony na ulicy? Byłam na siebie wściekła że go zgubiłam, i właśnie byłam w trakcie wmyślania sposobu w jaki powiem to mamie, gdy nagle zadzwonił telefon. Dzwonił mój numer. Ktoś oddzwaniał z mojego numeru!
------------------------------------------------
officjalna stronka bloga : https://www.facebook.com/MojaHistoriaOOneDirection?ref=hl
xoxo, Hana <3