wtorek, 22 maja 2012

9.

Rano obudziłam się zmęczona i nieświeża, poza tym byłam sama. Harry zniknął. Przetarłam oczy i starałam się ogarnąć, przez chwilę patrzyłam w ścianę a potem wstałam i zaczęłam poprawiać się. Nagle poczułam cudownie słodki zapach jedzenia. Pościeliłam łóżko, związałam włosy i powolnym krokiem zeszłam na dół. W kuchni zastałam straszny widok. Wszędzie walała się mąk, rozbite jajka i rozsypany cukier.W samym centrum tego bałaganu stał Louis, nasze spojrzenia się spotkały.
-Chciałem zrobić naleśniki- gdy spojrzałam na talerz na jego rękach zobaczyłam stosik, spalonych na węgiel, kawałków ciasta- Ale nie wyszło- popatrzył ze smutkiem na talerz, z którego unosił się zapach spalenizny.
-No troszkę- gdy popatrzyłam na jego minę nie mogłam się nie zaśmiać. Louis odłożył talerz na blat i rozłożył ręce, bez wahania podeszłam i się przytuliłam. Owinął mnie zapach perfum i ciepło jego ciała. W tych objęciach czułam się bezpieczna i szczęśliwa, brakowało mi tego.
-Przepraszam że byłem takim kretynem- odsunęłam się żeby spojrzeć mu w twarz.
-Nie wiem o co chodziło i nie chce wiedzieć. Chce moje przyjaciela z powrotem. Chce żeby wrócił Steven-
-Da się załatwić- uśmiechnął się, pocałował mnie w czoło i jeszcze raz przytulił. Potem ja zabrałam się za śniadanie dla całej piątki a Louis w tym czasie sprzątał, zamiatał i zmywał. Ledwie skończyłam gotować, a już do kuchni wparowała szczęśliwa gromadka. Niall zajadał się zestawem z Macdonalda, Liam szczerzył się do opakowania z jakimś filmem a Zayn niósł Harrego na plecach, który cały szczęśliwy, darł się w wniebogłosy
-Wioooo!- za co Zayn odrobinę mało delikatnie walnął go na krzesło. Chłopak lekko się skrzywił ale po paru sekundach odzyskał humor i rozpoczął walkę na kciuki z Niallem o to kto zgarnie zabawkę z zestawu. Gdy podałam całe jedzenie, poszłam się wykąpać. Louis dał mi czysty ręcznik a Zayn swoją koszulę. Wzięłam długi, gorący prysznic, Stałam tam po prostu z opuszczoną głową pozwalając żeby woda przepływała mi o czubka głowy, przez kark, plecy, aż do stóp. Pomogło to mi się rozluźnić i odstresować. Lekko odświeżona zeszłam na dół, chłopaki już zdążyli włączyć jakiś mecz i głośno dopingowali ukochaną drużynę. Stanęłam za kanapą i z uśmiechem na twarzy przyglądałam się im, na chwile zapomniałam że wszyscy są ode mnie wyżsi i w większości starsi. Teraz przypominali mi niesforne dzieci, był to dość rozczulający widok. Zauważyli mnie dopiero gdy nastała przerwa w meczu, Louis poklepał miejsce koło siebie, chętnie usiadłam. Druga połowa meczu minęła równie głośno i emocjonalnie, mnie osobiście piłka nie kręci ale z rozbawieniem i nieskrywaną radością przyglądałam chłopakom. Po meczu zaczęłam się zbierać, nie chciałam ale musiałam wracać do szkoły. Wiedziałam że zobaczę ich niedługo ale jednak nie chciałam wyjeżdżać, tu czułam się jak na wakacjach. Zgarnęłam wszystkie rzeczy i baardzo powoli zaczęłam żegnać się ze wszystkimi, gdy przyszło mi się pożegnać z Harrym uśmiechnęliśmy się do siebie i mocno przytuliliśmy.
-Będę tęsknić kociaku-
-Ja też kaleko- i pocałował mnie w ucho za co zdzieliłam go w żebra. Louis przez cały czas jak się żegnaliśmy patrzył się w podłogę, poczułam się trochę głupio. Wyszliśmy na dwór, otworzyłam drzwi samochodu i wrzuciłam torbę na tyle siedzenie. Spojrzałam jeszcze raz w kierunku domu, cała czwórka stała w drzwiach i machała do nas, posłałam im buziaka i wsiadłam do środka auta. Na zewnątrz była piękna pogoda więc uchyliłam okno i wpatrywałam się w piękne widoki które mijaliśmy.
-Jejku jak tu pięknie- westchnęłam
-To nie jest nawet w połowie tak piękne jak ty- spojrzałam na niego lekko zdziwiona, zobaczyłam że się zaczerwienił -Może poszlibyśmy pojutrze na kolacje? Liam zadzwonił do menagera i udało się przełożyć koncert o dwa tygodnie więc mamy dużo wolnego czasu.-
-Bardzo chętnie pójdę z wami na kolację. Tylko trzeba zadzwonić do restauracji żeby przygotowali duży stolik dla naszej szóstki, a jak przyjdzie Daniell to nawet siódemki- ucieszyłam się na myśl o kolacji w miłym towarzystwie chłopaków. Tylko obiecałam sobie nie usiąść koło Nialla, który miał sporą tendencje do kradnięcia jedzenia z talerzy sąsiadów.
-Nie, w sensie tylko my dwoje-
-Czy ty mnie zapraszasz na randkę?-
-Tak-
---------------------------------------------------------------------------------------
BARDZO dziękuje wszystkim osobom które udostępniają bloga :)
officjalna stronka bloga : https://www.facebook.com/MojaHistoriaOOneDirection?ref=hl
Buziaczki i uściski dla was :*
Mam do was pytanie za milion:
Wolicie krótkie rozdziały często czy długie rzadko?

9 komentarzy:

  1. Świetny, dawaj dalej, haha ten Steven ciągle czytam Stefan xd :P zapraszam na http://inthelovecrowd.blogspot.com/ ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! to jest naprawdę dobre! czytałam już wiele imaginów ale ten..WOW(Harry <3)

    OdpowiedzUsuń
  3. łaaał, dobre :D
    A z kim ona wsiadła do samochodu bo nie ogarnęłam hah ;p ;>
    HARRY <333

    OdpowiedzUsuń
  4. Osobiście wole krótkie często ale jak ci wygodniej Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. kiedy będzie kolejny? są niesamowite! Harry! ah.. cudo!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne :D kiedy bd kolejny? :> ahh.. ten Harry *.* / harry-styles-mystory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Suuuuper <3
    ~Werii

    OdpowiedzUsuń
  8. Steven wrócił, oł jea! ♥
    I w sumie nie wiem co więcej napisać, jakoś nie ogarnęłam, z kim wsiadła do samochodu, ale potem w komentarzu przeczytałam, że z Lou, więc no tego..
    A tak ogólnie to genialny rozdzial, ale to już pewnie wiesz :p
    Pozdrowionka! ~Amy ;**

    OdpowiedzUsuń