Z radości rzuciłam mu się na szyje.
-Zayn! Cześć! Co ty tu robisz?- Nie kryłam swojego szczęści na widok chłopaka
-Miałem cię zabrać na imprezę, więc o to jestem- Zayn zawsze był mocno zdystansowany, ale dziś był wyjątkowo zasępiony, spojrzałam na zegarek. Było wyjątkowo wcześnie, ale nic nie powiedziałam. Zebrałam swoje rzeczy, zamknęłam studio i zabrałam chłopaka do części sypialnianej. Posadziłam go na kanapie a sama poszłam szybko się wykąpać. Chciała się jak najszybciej uwinąć żeby Zayn nie musiał siedzieć sam. Szybki prysznic zajął mi kilka minut. Ubrałam się i jeszcze z mokrymi włosami weszłam do pokoju. Zayn miał twarz schowaną w dłoniach, ale gdy mnie usłyszał od razu się poderwał. Gdy nasze spojrzenia się spotkały, uśmiechnął się nieśmiało i poklepał miejsce koło siebie. Kiedy usiadłam, przez chwile próbowałam przechwycić jego spojrzenie ale on uparcie wpatrywał się w swoje kolana.
-Co jest Zayn?- chłopak nadal milczał jak zaklęty - Zayn powiedz coś bo zaczynam się martwić!- poklepałam go po ramieniu. On nagle wstał i zaczął nerwowo chodzić w jedną i w drugą stronę po pokoju.
-Bo to wszystkie jest takie, no wiesz... takie no.... kurwa!- szybko usiadł koło mnie - Bo... nie zrozum mnie źle, bardzo cię lubię. Ale to co dzieje się między Harrym a Louisem jest chore! Zaczęło się od tego że Harry tyle z tobą gada i pisze, no i Louis się wściekł że znowu Harry zgarnia mu coś sprzed nosa. Kiedyś byli najlepszymi kumplami a teraz kłócą się o każdą pierdołe!-lekko mnie zatkało. Gdy po chwili odzyskałam zdolność artykułowania słów, odpowiedziałam cicho
-Ale my jesteśmy tylko przyjaciółmi...-
-Wiem, wiem. Ale proszę zrób... coś. Sam nie wiem co, po prostu brakuje mi moich przyjaciół, nie chce żeby się kłócili - nagle wydał mi się taki bezbronny. Czułam że muszę go pocieszyć, więc podeszłam i go przytuliłam. Choć z racji drobnej różnicy we wzroście i budowie to raczej się w niego wtulałam, po chwili chłopak zaczął łkać. Po chwili spojrzał na mnie swoimi czerwonymi oczkami - Błagam cię, zrób coś. Boje się że ich stracę-
-Nie martw się, on nie są przyjaciółmi- spojrzał na mnie zdziwiony- oni są braćmi- uśmiechnął się
-Dzięki, a teraz chodźmy już- przytulił mnie po raz ostatni a potem pogroził palcem- Ale jak powiesz chłopakom że się rozkleiłem to cię dopadnę- roześmiałam się ale nadal nie bardzo wiedziałam co mam myśleć. Co niby Harry zgarnął mu sprzed nosa?
[-]
Zayn przyjechał innym samochodem niż Louis i Harry. To auto było duże i srebrne, zdecydowanie pasowało do Zayna. W środku było wyłożone skórą, a siedzenia okazały się niesamowicie wygodne. Adrenalina po tańcu i rozmowie z Zaynem już mi opadła, więc kiedy tylko wsiedliśmy bezwiednie ziewnęłam.
-Jesteś zmęczona?- nie miałam nawet siły odpowiedzieć więc tylko pokiwałam głową -Jak chcesz to się zdrzemnij, mamy przed sobą jakieś półtorej godziny drogi. Poza tym energia ci się przyda, na miejscu czeka nas walka z Daddym o inną kolekcje filmową niż Disney- Zayn włączył jakąś płytę i zaczął nucić, a ja dosłownie po kilku sekundach już spałam. Obudziłam się na kilka chwile przed tym jak dojechaliśmy na miejsce. Zdążyłam zobaczyć tylko kilka wysokich bloków i parę domków, było już ciemno więc lampy przy ulicy były jedynym źródłem światła. Krajobraz miał bardzo nietypowy ale dość urokliwy klimat. Zatrzymaliśmy się pod dwupiętrowym domkiem. Od wejścia jedyne co słyszałam to wrzaski chłopaków, Zayn poszedł schodami na górę a ja udałam się w kierunku źródła wrzasku. Zastałam scenę jak z dżungli, Harry leżał na ziemi trzymając w rękach jakieś opakowanie, nad nim na czworaka siedział Liam próbując mu je wyrwać, a między nimi stali Niall i Louis (główne źródła wrzasku) próbując ich rozdzielić.
-Oddawaj mi to!- krzyczał Liam do Harrego, wyciągając ręce do płyty
-Nie będziemy tego oglądać! - Harry obrócił się i walnął Liama opakowaniem w głowę. Cios nie był mocny, ale wystarczył żeby Liam rozkojarzył się na chwile. Harry wykorzystał ją aby, ciesząc się jak dziecko, uciec z płytą w kierunku drzwi, czyli moim.
-O cześć Hana- przytulił mnie -pogawędził bym ale muszę spuścić to w kiblu- pomachał mi płytą przed nosem i z charakterystycznym bananem na mordce i podstępnym chichotem zniknął na piętrze. Liam już po chwili biegł za nim, a dalej Niall (nadal wrzeszcząc). Zostaliśmy z Louisem w salonie sami. Spojrzał na mnie i się uśmiechnął przepraszająco.
-Zawsze tak to wygląda?-
-Dziś było wyjątkowo kulturalnie. Wszyscy jesz żyją i są raczej w dobrym stanie fizycznym więc jest okey- podszedł trochę bliżej - Ciesze się że jesteś-
-Ja też się ciesze- teraz jego twarz była już bardzo blisko mojej. Czułam jego perfumy wyjątkowo dobrze, pachniał tak... męsko.
-Wiesz że bardzo cię lubię, prawda?- przytaknęłam, Louis złapał mnie za brodę, przyciągnął do siebie i... rozległ się dzwonek oraz radosny krzyk Nialla
- PIZZA!!- odskoczyliśmy od siebie dosłownie na moment przed tym jak chłopaki wparowali do pokoju. Bez Liama i Nialla.
-Gdzie jest Liam?- zapytałam, chłopaki zaczęli się śmiać.
-Na górze opłakuje połamaną płytę- Liam pojawił się w drzwiach, czerwony i naburmuszony.
-Zapłacisz za to- wycedził do Harrego, ten w ramach rewanżu sprzedał mu kuksańca w żebra. Gdy w pokoju pojawiła się pizza wszystkim humory się poprawiły.
-To co oglądamy?- spytał Harry, sugestywnie patrząc na Liama. Za co oberwał pizzą w twarz.
-Sherlock Holmes- odpowiedział, najwyraźniej niczego nieświadomy Zayn. Śmialiśmy się i jedliśmy jeszcze przez półgodziny zanim usiedliśmy przed telewizorem. Gdy usiedliśmy na kanapie czułam że ten wieczór będzie pamiętliwy.
--------------------
officjalna stronka bloga : https://www.facebook.com/MojaHistoriaOOneDirection?ref=hl
xoxo, Hana <3
[-]
Zayn przyjechał innym samochodem niż Louis i Harry. To auto było duże i srebrne, zdecydowanie pasowało do Zayna. W środku było wyłożone skórą, a siedzenia okazały się niesamowicie wygodne. Adrenalina po tańcu i rozmowie z Zaynem już mi opadła, więc kiedy tylko wsiedliśmy bezwiednie ziewnęłam.
-Jesteś zmęczona?- nie miałam nawet siły odpowiedzieć więc tylko pokiwałam głową -Jak chcesz to się zdrzemnij, mamy przed sobą jakieś półtorej godziny drogi. Poza tym energia ci się przyda, na miejscu czeka nas walka z Daddym o inną kolekcje filmową niż Disney- Zayn włączył jakąś płytę i zaczął nucić, a ja dosłownie po kilku sekundach już spałam. Obudziłam się na kilka chwile przed tym jak dojechaliśmy na miejsce. Zdążyłam zobaczyć tylko kilka wysokich bloków i parę domków, było już ciemno więc lampy przy ulicy były jedynym źródłem światła. Krajobraz miał bardzo nietypowy ale dość urokliwy klimat. Zatrzymaliśmy się pod dwupiętrowym domkiem. Od wejścia jedyne co słyszałam to wrzaski chłopaków, Zayn poszedł schodami na górę a ja udałam się w kierunku źródła wrzasku. Zastałam scenę jak z dżungli, Harry leżał na ziemi trzymając w rękach jakieś opakowanie, nad nim na czworaka siedział Liam próbując mu je wyrwać, a między nimi stali Niall i Louis (główne źródła wrzasku) próbując ich rozdzielić.
-Oddawaj mi to!- krzyczał Liam do Harrego, wyciągając ręce do płyty
-Nie będziemy tego oglądać! - Harry obrócił się i walnął Liama opakowaniem w głowę. Cios nie był mocny, ale wystarczył żeby Liam rozkojarzył się na chwile. Harry wykorzystał ją aby, ciesząc się jak dziecko, uciec z płytą w kierunku drzwi, czyli moim.
-O cześć Hana- przytulił mnie -pogawędził bym ale muszę spuścić to w kiblu- pomachał mi płytą przed nosem i z charakterystycznym bananem na mordce i podstępnym chichotem zniknął na piętrze. Liam już po chwili biegł za nim, a dalej Niall (nadal wrzeszcząc). Zostaliśmy z Louisem w salonie sami. Spojrzał na mnie i się uśmiechnął przepraszająco.
-Zawsze tak to wygląda?-
-Dziś było wyjątkowo kulturalnie. Wszyscy jesz żyją i są raczej w dobrym stanie fizycznym więc jest okey- podszedł trochę bliżej - Ciesze się że jesteś-
-Ja też się ciesze- teraz jego twarz była już bardzo blisko mojej. Czułam jego perfumy wyjątkowo dobrze, pachniał tak... męsko.
-Wiesz że bardzo cię lubię, prawda?- przytaknęłam, Louis złapał mnie za brodę, przyciągnął do siebie i... rozległ się dzwonek oraz radosny krzyk Nialla
- PIZZA!!- odskoczyliśmy od siebie dosłownie na moment przed tym jak chłopaki wparowali do pokoju. Bez Liama i Nialla.
-Gdzie jest Liam?- zapytałam, chłopaki zaczęli się śmiać.
-Na górze opłakuje połamaną płytę- Liam pojawił się w drzwiach, czerwony i naburmuszony.
-Zapłacisz za to- wycedził do Harrego, ten w ramach rewanżu sprzedał mu kuksańca w żebra. Gdy w pokoju pojawiła się pizza wszystkim humory się poprawiły.
-To co oglądamy?- spytał Harry, sugestywnie patrząc na Liama. Za co oberwał pizzą w twarz.
-Sherlock Holmes- odpowiedział, najwyraźniej niczego nieświadomy Zayn. Śmialiśmy się i jedliśmy jeszcze przez półgodziny zanim usiedliśmy przed telewizorem. Gdy usiedliśmy na kanapie czułam że ten wieczór będzie pamiętliwy.
--------------------
officjalna stronka bloga : https://www.facebook.com/MojaHistoriaOOneDirection?ref=hl
xoxo, Hana <3
heej .
OdpowiedzUsuńna prawdę świetnie piszesz !
nie mogę doczekać sie kolejnych rozdziałów / Adaa <3
Jeju uwielbiam to. Masz taki ładny styl pisania, który zachęca do czytania dalszych rozdziałów. :D
OdpowiedzUsuńTen/a wyżej dobrze gada ;)- polać mu !
OdpowiedzUsuń~Werii
Dopisuję się do 3 komentarzy powyżej! :DD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ~nieoryginalna Amy :*