poniedziałek, 2 lipca 2012

12


Następnych dni byłam trochę jak w transie, moje życie znowu obracało się wokół rozmów tylko że teraz rozmawiałam z Harrym. Choć z zewnątrz nic się nie zmieniło, nadal chodziłam do szkoły, uczyłam się i rozmawiałam z przyjaciółmi. Ale całe moje wnętrz się trzęsło, miałam ochotę tańczyć, kręcić się, robić fikołki i drzeć się wniebogłosy. Ale nie mogłam, ustaliliśmy z Harrym że nikomu nic nie powiemy. Wiedzieliśmy że będzie ciężko ale on miał swoją karierę a ja nie chciałam zostać głównym tematem portali plotkarskich. Choć w głębi duszy było mi przykro. Chciałam tak jak inne dziewczyny móc normalnie pójść coś zjeść, potrzymać się publicznie za rękę, albo pocałować kogoś kogo kocham. Kocham. Ja go kocham. Kurde, dziwne to było uczucie. Co prawda wcześniej miałam chłopaków, ale to było tylko tak dla zabawy. Nigdy na poważnie, a teraz... chyba było na poważnie.
-Hana!- łuuup, dostałam książką w głowę, tak moja koleżanka miała nie konwencjonalne sposoby zwrócenia na siebie uwagi. Uśmiech miała od ust do ust -Widzę że randka się udała, wyglądasz na meeega zakochaną. Opowiadaj, dobrze Louis całuje?-  była tak pochylona nad moją ławką że myślałam że zaraz upadnie.
-To nie jest tak...- dzwonek przerwał nam rozmowę. Ann mrugnęła do mnie
-Pogadamy potem, lepiej zacznij już spisywać pikantne szczegóły, bo ja chce wiedzieć WSZYSTKO- i pobiegła na swoje miejsce bo do klasy weszła już nauczycielka. Serce biło mi jak szalone, co ja jej miałam powiedzieć o Louisie? Że mnie pocałował a ja nic nie poczułam? A tak właściwie to gdzie on pojechał? Teraz się zorientowałam że nie rozmawiałam z nim od dwóch dni. Szybko wyciągnęłam telefon i czekając na moment w którym nauczycielka nie zauważy, wystukałam "Co tam? Czemu się nie odzywasz, martwię się :c" i wysłałam. Wsadziłam telefon z powrotem do torby dokładnie w tym samym momencie co nauczycielka spojrzała na klasę, wstrzymałam oddech ale on mówiła coś tam dalej więc chyba nie zauważyła. Nagle ciszę w klasie przerwała melodia. Od razu zaczęłam się rozglądać czyj to. Dopiero gdy zobaczyłam że nauczycielka patrzy na mnie zrozumiałam że to mój. 
-Raczysz to wyłączyć?- Szybko sięgnęłam do torby i wyłączyłam dźwięk. -A teraz do pedagog gdzie będziesz mogła wszystko wyjaśnić-
-Ale proszę pani..- 
-Żadnego "ale" JUŻ!- pod koniec roku nie mogłam sobie pozwolić na obniżenie oceny ze sprawowania więc cichutko zebrałam rzeczy i wyszłam z klasy. Wszystkie dziewczyny patrzyły za mną. Na korytarzu jeszcze raz wyciągnęłam telefon, tak jak myślałam, sms od Lou. "Jest dobrze, a tak właściwie to nie, nie jest dobrze. Nie chce cię okłamywać, ale nie możesz mi pomóc. Kocham cię ale muszę zniknąć" Serce mi się łamało na pół. Choć nie czułam do niego tego co czułam do Harolda ale nadal był moim przyjacielem i było dla mnie jasne że cierpi. W samym gabinecie pani pedagog było dziwnie. Pomieszczenie i jego właścicielka też było dziwne.Na podłodze leżała wygnieciona setkami par butów, zielona wykładzina. Na ścianach były półki pełne książek i figurek słoni. Stało też tam parę jakiś dyplomów. A na samym środku było ogromne biurko które zdawało się zajmować połowę i tak już małego pomieszczenia. Pani pedagog była ubrana jak w samym środku zimy choć za oknem było koło 20 stopni. Miała no sobie jedyny chyba na  świecie sweter w... maszerujące słonik.
-Dobrze że jesteś, siadaj - wskazała ręką krzesło po drugiej stronie biurka -Dobrze że przyszłaś, i tak miałam cię poprosić-
-Pani Mcyoung mnie wysłała-
-Nieważne, Hana chciałam cię spytać- chwile pogrzebała w szufladzie i po chwili wyciągnęła jakiś wydruk który mi podała -To nie jest test psychologiczny, ale co ty tu widzisz?- Jej twarz zwykle przerażająco wesoła teraz była surowa i zimna. Spojrzałam to były te zdjęcia z plaży. Moje serce najpierw przyspieszyło a potem zatrzymało się zupełnie. Minuty ciągnęły się w nieskończoność.
-A więc? Hana czy wiesz co grozi za opuszczenie terenu szkoły bez zezwolenia, ZWŁASZCZA w ciągu tygodnia?-
-Nie wiem proszę pani- odpowiedziałam cicho
-Grozi wydalenie ze szkoły. Wam jako maturzystom lekko popuszczamy ale celowe łamanie reguł to co innego. Hana to twoje pierwsze poważniejsze wykroczenie i nie wyciągniemy z tego żadnych konsekwencji ale nie możemy tego tak pozostawić. Zostaje ci odebrana wyjściówka do końca roku-
-Czyli nie mogę nigdzie wychodzić?- nie mogłam w to uwierzyć, to oznaczało że nie zobaczę Harolda przez najbliższe trzy tygodnie.
-Przykro mi ale to chyba lepsza opcja niż wyrzucenie ze szkoły co łączyło by się z anulowanie wyników matury. Możesz już iść- i wskazała ręką wyjście. Będąc jeszcze w szoku wyszłam z gabinetu. Usiadłam na patio patrząc w niebo. Teraz już nie miałam na co czekać, zostałam sama. Prawie wszystkie moje przyjaciółki wyjechały a teraz nawet nie mogę się widywać z kumplami i Haroldem.
-I co teraz?- spytałam samą siebie na głos.
-Możesz mnie na przykład przytulić- ktoś za mną stał i doskonale wiedział czego teraz potrzebuje.
-----------------------------------------------------------------------------
officjalna stronka bloga : https://www.facebook.com/MojaHistoriaOOneDirection?ref=hl
xoxo, hana <3

9 komentarzy:

  1. ah..świetnie,że dodałaś nowy rozdział :) jest suuuuper! i bardzo cieszę się,że Hana jest z Harrym! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne!!Z niecierpliwością czekam na kolejny!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Proszę dodaj jak najszybciej kolejny!!Świetny rozdział !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham to dawaj kolejny, to działa na mnie jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja już ci komentowałam na Facebooku, więc chyba się nie muszę powtarzać bo nic się nie zmieniło. ^w^

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaki ty masz przeogromny talent! <3
    ~Werii

    OdpowiedzUsuń
  7. Czułabym się głupio po raz kolejny pisząc "ale świetne" więc: Ale boskie!
    Nie, nie jestem najlepsza w komentowaniu..
    Jestem strasznie ciekawa o co chodzi z Tommo, jakie zniknąć?!?!
    Podekscytowana lecę czytać dalej!
    Pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń